A koszt życia w Albanii jest mniejszy niż w Polsce o około 16%. Gdy chcemy wykorzystać wolny czas na rozrywkę lub sport to musimy nastawić się na wydatki większe o 18%. Zobacz także, jak zmieniły się ceny w poprzednich latach: Zmiany cen w poprzednich latach w Albanii
Natomiast najdroższa oferta o tych samych parametrach to koszt 3219.00 zł za osobę. Biorąc pod uwagę wszystkie aktualne oferty, wyliczyliśmy, że średni koszt wakacji w Albanii (7 dni, 1 osoba dorosła, All Inclusive, 4 gwiazdki hotel) wynosi 2762.74 zł. Restauracje. Ceny w restauracjach we Vlorze są średnio 14% niższe niż w Polsce
Sprawdź średnie koszty życia w niektórych belgijskich miastach studenckich: Antwerpia: około 850 EUR/rok; Bruksela i Gandawa: od 800 do 950 EUR/rok; Leuven: około 720-820 EUR/rok; Liege: około 750-800 EUR/rok; Zakwaterowanie w Belgii. Ceny zakwaterowania pokrywają się ze średnią międzynarodową (200 – 400 EUR/miesiąc) tylko w
Budżet dzienny: 914 zł za 2 os. 480 zł za osobę. 317 zł za osobę. 184 zł za osobę. Całkowity budżet: 40228 zł * (8876 CHF) * Szacunkowy lokalny budżet dla 2 osób na 2 tygodnie. Podana wartość została obliczona na podstawie średniej w danym kraju (budżet może się zmienić w zależności od odwiedzanych miast i regionów).
Dla osób planujących przeprowadzkę do Albanii, ważne może być to, że koszt życia w Albanii jest stosunkowo niski w porównaniu z innymi europejskimi krajami. Średni koszt życia w Albanii wynosi około 400-500 dolarów miesięcznie na podstawowe potrzeby, takie jak zakwaterowanie, jedzenie i media.
W Albanii jeździliśmy dużo po kraju, ale tej trasy nie obejmuje podsumowanie kosztów. W tym poście znajdziecie nasze koszty dojazdu z Warszawy do Szkodry i szczegóły przekraczania granic w związku pandemią COVID-19. Albania dojazd 2021.
. Florent Czeliku, ambasador Republiki Albanii w Polsce - Globalny kryzys ma to samo pochodzenie we wszystkich krajach. Mamy więc problemy, ale mamy też środki. Na szczęście gospodarka Albanii jest w bardziej korzystnej sytuacji w świetle kryzysu ekonomicznego, w lepszej niż innych krajów bałkańskich oraz państw znajdujących się w okresie przejściowym. Wymienię tylko wewnętrzną korzystną sytuację finansową i zrównoważony rozwój kraju. To są dodatkowe atuty wobec kryzysu. W dalszym ciągu kontynuujemy wzrost naszej gospodarki. Nasze wysiłki były ukierunkowane na powiązanie różnych czynników makroekonomicznych, a także w kierunku osiągnięcia współpracy ekonomicznej z innymi krajami. Odnotowujemy wzrost PBK, wzrasta stopa życiowa obywateli. System podatkowy skonstruowaliśmy w ten sposób, żeby zarówno był przyjazny społeczeństwu i nie powodował deficytu budżetowego. Wcześniej mieliśmy bardzo wysoki poziom deficytu budżetowego, dlatego postawiliśmy na bezpośrednie inwestycje zagraniczne. Parę lat temu zdecydowaliśmy się na reformy, które zwiększały konkurencyjność naszej produkcji, a także unowocześniły naszą infrastrukturę. Przez ostatnie 4 lat PKB wzrósł o 7 proc. Polepszył się system finansowy. Albania wdrożyła jeden z najlepszych systemów bankowych w świecie. Mamy zrównoważony system kontroli ryzyka kredytowego. Na początku ubiegłego roku system bankowy funkcjonował ogólnie jeszcze pozytywnie, a stosunek aktywów płynnych do ogółu aktywów był na poziomie około 70 proc. Natomiast na przełomie minionego i bieżącego roku ten system doświadczył niestabilnej sytuacji ze względu na globalny kryzys. Poziom aktywów bankowych był wysoki, jednak niższy niż w roku poprzednim. Narodowy Bank Albanii przedsięwziął więc środki by zwalczyć te międzynarodowe skutki kryzysu. Wzmacnia system bankowy i kontroluje placówki bankowe w ramach legislacyjnych. Podjęto też środki w celu zwiększenia zaufania ludności do sektora bankowego. NBA pragnie utrzymać płynność na optymalnym poziomie. Mamy do tego instrumenty operacyjne. Musimy kontrolować przepływ kapitału do różnych regionów. W 2009 r. zauważamy zwiększenie intensywności sektora bankowego. Poprosiliśmy przedstawicieli największych banków o maksymalną ostrożność, a ich akcjonariuszy, w razie potrzeby, o zwiększenie kapitału. Muszę przyznać, że ze względu na globalny kryzys ekonomiczny mamy ograniczone możliwości finansowania działalności gospodarczej. Z powodu braku zasobów kapitałowych z zagranicy musieliśmy zastosować pewne ograniczenia. Biznes albański i konsumenci muszą być bardzo ostrożni przy ubieganiu się o kredyty konsumenckie. Banki powinny jednak udzielać kredytów, aby wzmocnić konsumpcję. Istnieje 12 powodów, dla których warto u nas inwestować. Nasza gospodarka i eksport wzrasta. Od 1997 r. do 2004 odnotowaliśmy bardzo duży eksport, zwłaszcza do państw Unii Europejskiej. Prawie 90 proc. eksportu Albania przeznacza na te nowe rynki. Utrzymujemy niską stopę inflacji od 2 do 4 proc. Ubiegamy się o członkostwo w Unii. Decyzja Brukseli zależeć będzie od naszego przygotowania. Osobiście myślę, że nasze przygotowanie do integracji jest już na wysokim poziomie. Kraje regionu działają wspólnie, nie tylko w obszarze polityki utrzymania pokoju, ale też w obszarze współpracy handlowej. Albania jest pewnego rodzaju furtką do krajów bałkańskich, do Bałkańskiej Strefy Wolnego Handlu. Inwestorzy mogą wytwarzać w Albanii na eksport do 50-milionowego rynku bałkańskiego, a także na rynek UE. Nasz kraj ma dobry klimat i usytuowanie geograficzne na Bałkanach. Oferuje świetną lokalizacje do rozpoczęcia produkcji, poczynając od zakładów produkcyjnych po obiekty biurowe. U nas wszystko jest już certyfikowane. Możemy pochwalić się więc bardzo dobrymi standardami. Mamy tanią tzw. siłę roboczą, świetnych specjalistów w wielu branżach. Ich jakość pracy jest często porównywalna do Europy Zachodniej, a płace brutto mniej więcej na poziomie Bułgarii i Rumunii. Składki na ubezpieczenia społeczne od wynagrodzenia stanowią zaledwie 30,7 proc. płacy brutto. Albańczycy są bardzo pracowici i elastyczni, co wiedzą wszyscy w Europie. Przez lata emigracji nauczyli się zdobywać nowe doświadczenia, które teraz wykorzystują w Albanii. Nasza młodzież ma dużo lepsze wyższe wykształcenie, w porównaniu ze statystykami UE. Wiele Albańczyków studiuje za granicą. Umiejętności językowe są naszą specyfiką. Dużo Albańczyków zna języki obce. Szybko uczymy się mówić w obcym języku. Może nie jesteśmy pod tym względem na poziomie Luksemburga, ale zbliżamy się do tego poziomu. Moi rodacy lubią uczyć się języków obcych dlatego, że chcą komunikować się z mieszkańcami sąsiednich państw. Mamy teraz bardzo uproszczone przepisy administracyjne i biznesowe. To jest zasługą tego rządu. W ciągu tygodnia każdy może otworzyć firmę w Albanii. Przepisy świetnie regulują ten proces. Trzeba jednak najpierw zorientować się, jakie biura są czynne, jakie mają możliwości branżowe, do jakiego sektora można łatwo wejść. Możliwości inwestycyjnych jest sporo. Powiem nawet, że codziennie więcej. Nasze firmy są zainteresowane współpracą i przygotowują pod tym katem swoje plany strategiczne. Szansę inwestycyjną stwarza też prywatyzacja. Chciałbym powiedzieć wszystkim inwestorom, że warto inwestować w Albanii. Nie tylko centrum kraju jest dobrze chronione, ale również tereny przygraniczne. Jesteśmy już przecież w NATO. Ryzyko jest właściwie zerowe. Jesteśmy bardzo dobrym przykładem kraju zróżnicowanego etnicznie i religijnie. Wszyscy czują się w Albanii równi i chcą pracować dla swojej przyszłości. Notował: Jerzy Wiśniewski
Dziś opowieść z kraju, w którym słońce świeci 300 dni w roku, woda ma kolor lazuru, a nieodłącznym rytuałem jest picie kawy. W podróż do Albanii zabrała nas Roksana Nowak, która 13 lat temu wyemigrowała z Polski. Po studiach we Włoszech przeprowadziła się do Albanii, gdzie mieszka do dziś i pracuje na Uniwersytecie we Vlorze, na stanowisku specjalisty ds. publikacji i badań naukowych. Prywatnie, jest szczęśliwą żoną Albańczyka i mamą 5 letniej Sofii. Chcąc przybliżyć Polakom piękno Kraju Orłòw, otworzyła bloga tym artykule uzyskasz odpowiedzi na następujące pytania:Dlaczego Roksana wybrała Albanię jako kraj emigracji. Czy był jakiś bodziec, który skłonił ją do takiej decyzji?Jak wyglądały jej początki w tym kraju? Jakie miała wyobrażenia na temat Albanii przed wyjazdem i co było dla niej największym zaskoczeniem? Czy jadąc do Albanii znała albański? W jakim języku się porozumiewała?Czy planowała tam zostać aż tak długo (ponad 7 lat)? I jak radzi sobie z tęsknotą za bliskimi? Jak Roksana szukała pracy w Albanii i czym aktualnie się zajmuje? Czy proces rekrutacji znacząco różni się od tego w Polsce?A godziny pracy? W Polsce pełny etat to ustawowo 8 godzin dziennie, 40 godzin tygodniowo, jak wygląda to w Albanii?Do ilu dni urlopu wypoczynkowego rocznie uprawniony jest pracownik? I co w przypadku, jeśli zachorujemy. Czy możemy skorzystać z tego, co w Polsce znane jest pod nazwą L4?A urlopy macierzyńskie? Czy Albania to przyjazny kraj dla rodziców?Jakich specjalistów najbardziej ceni się w Albanii? Czy jest to kraj otwarty na przyjezdnych?Jaki wygląda typowy dzień Albańczyka? Są może jakieś szczególne zwyczaje, tradycje dnia codziennego, które są dla nich świętością? A koszty życia w relacji do zarobków? Jak to wygląda w Albanii?W Niemczech, bardziej opłacalne jest wynajęcie mieszkania. W Polsce – dużo osób decyduje się na kredyt i zakup własnego M bądź budowę domu. A jak jest w Albanii?Czy Albania to kraj, w którym mieszka na stałe dużo obcokrajowców? A jeśli tak, to skąd pochodzi najwięcej emigrantów?Albania coraz bardziej zyskuje jako kierunek typowo turystyczny. Co tak przyciąga do tego kraju? Co jest największą atrakcją Albanii?Albańczycy. Jacy są? Czym zaskakują? Jak lubią spędzać czas wolny?Co jest narodowym sportem Albanii? Czy jest jakaś szczególna dyscyplina, którą kochają Albańczycy?Mój ulubiony temat, o który uwielbiam podpytywać: kulinaria. Co polecałaby Roksana, żeby spróbować będąc w Albanii?Co by powiedziała Roksana osobom, które planują emigrować do Albanii? Jakieś złote rady? Decyzja i początki przygody w AlbaniiOczywiście! Mieszkając jeszcze w Polsce, nigdy nie przeszło mi przez myśl, że moja przyszłość to Albania. Jako 22-latka wyjechałam do Włoch. Z jedną walizką, po przygodę. Tam po roku rozpoczęłam studia i właśnie na studiach poznałam mojego męża – Albańczyka. Los chciał, że wtedy jeszcze mój narzeczony, skończył uczelnię wcześniej ode mnie. Zdecydowaliśmy, że spróbujemy się ustabilizować w mówiąc, nie miałam żadnych obaw. We Włoszech poznałam wielu Albańczyków. Zdawałam sobie sprawę z tego, że jadę do kraju, który jeszcze się rozwija i któremu wiele brakuje. Jednak fakt mieszkania 100 metrów od lazurowego morza, słońce 300 dni w roku, pyszne jedzenie i klimat kurortu turystycznego bardzo ułatwił mi miasto w którym mieszkam położone jest bardzo blisko Włoch. To tylko 4-godzinny rejs promem. Albańczycy w okresie komunizmu odbierali włoską telewizję, stąd też wszyscy tutaj mówią po włosku. W tym języku komunikowałam się na początku. Albańskiego nauczyłam się z czasem, zwyczajnie mieszkając tu i pracując. Nie uczęszczałam na żaden lipcu minęło dokładnie 8 lat lecz na emigracji jestem już 13 lat! Przyzwyczaiłam się już do faktu, że rodzinę widuję raz na rok. Na szczęście internet sprawia, że mam wrażenie, że jestem z nimi znacznie częściej. Poza tym, mając już 35 lat, rodzinę, dziecko, zbudowałam tutaj moje gniazdo. Tutaj jest teraz mój dom. Praca. Warunki zatrudnienia. Jak tylko tu przyjechałam zaczęłam rozsyłać CV. Skończyłam studia w Polsce i we Włoszech, znałam języki obce, co bardzo ułatwiło mi znalezienie pracy. Już po dwóch tygodniach od przyjazdu zaczęłam pracę na Uniwersytecie we Vlorze. Tutaj pracuję do dziś, na stanowisku specjalisty do spraw publikacji i badań naukowych. Proces rekrutacji jest tutaj identyczny jak w całej Europie, choć znacząco zniekształcony przez korupcję. W tym sezonie, w następstwie bloga, po raz pierwszy pracowałam obsługując polskich turystów w Albanii. Był to sezon próbny, choć bardzo owocny. W planach na przyszły rok mam otwarcie agencji turystycznej dla turystów z Polski i również pracuję 40 godzin tygodniowo, od do Ciekawostką i dużym plusem dla pracownika jest tutaj to, że dni wolne od pracy to święta wielu religii. Albania jest krajem bardzo tolerancyjnym jeśli chodzi o wiarę. Najważniejsze dla Albańczyków to świętować z rodziną, a co się świętuje to często już schodzi na drugi plan 😉Pracuję na stanowisku państwowym. Po pierwszym roku pracy mam prawo do 4 tygodni urlopu rocznie. L4 istnieje na takich samych zasadach jak w 5-letnią córkę. Urlop macierzyński zaczyna się 35 dni przed porodem i trwa do momentu, w którym dziecko kończy 11 miesięcy. Pierwsze 6 miesięcy jest płatne 80% wynagrodzenia brutto, 6 kolejnych miesięcy 50% wynagrodzenia brutto. Mama może wrócić do pracy wcześniej. Ja wykorzystałam cały Albanii są bardzo poszukiwani dobrzy specjaliści w dziedzinie IT, czy inżynierii. Jest to kraj bardzo otwarty na przyjezdnych. Jedynie biurokracja na początku może trochę zniechęcić. Ja mam już albański paszport, dzięki czemu wielu problemów się pozbyłam. Życie w Albanii, złote radyTak! KAWA!!!! Tutaj wszystko toczy się wokół kawy: spotkania rodzinne nie odbywają się w domu, tylko w kawiarni, spotkania z przyjaciółmi również. Biznes? Tylko w lokalu. Spotkanie z urzędnikiem tylko przy espresso. Każdy codzienny spacer kończy się kawą. Każdy dzień pracy zaczyna się kawą w lokalu. Patrząc na morze i grzejąc się w słońcu 🙂Płace są tutaj na niższym poziomie. Średnia płaca urzędnika to około 450 euro. Menadżera w prywatnej firmie 700-800 euro. Płaca minimalna to 200 Albanii w ostatnich latach ceny mieszkań wzrosły diametralnie. Obecny rząd robi w Albanii ogromne inwestycje. W ciągu ostatnich 5 lat w każdym większym mieście powstał nowy rynek, nowe deptaki w miastach nadmorskich, kilometry nowych dróg, punkty widokowe i parki. To powoduje, że mieszkania z 400 euro za m2 podrożały nawet do 800-1000 euro. W Albanii mieszkania są jednak bez czynszowe. Cena wynajmu zależy od wielu jest Włochów, którzy założyli tutaj własne firmy. Polaków jest około 50, w tym połowa to siostry zakonne i księża. We Vlorze jestem tylko ja. Oczywiście klimat, lazurowe morze, piękna dzika jeszcze natura i przepyszne ekologiczne jedzenie. Wielu turystów ceni sobie tutaj brak typowej komercyjnej organizacji turystyki. Tu jest jeszcze dziko, można spać w namiocie na plaży, zatrzymać się u jakiegoś gospodarza itd. Niestety, biorąc pod uwagę wielki turystyczny boom jaki przechodzi obecnie Albania, myślę że maksymalnie za 5 lat będzie to już kraj nastawiony typowo na turystę. Cała ta naturalność gorącą krew, są bardzo uczuciowi. Cenią bardzo rodzinę, za przyjaciela oddaliby życie. Sa jednak również bardzo niezorganizowani, niepunktualni. Jeżdżą samochodami nie przestrzegając żadnych zasad. Ogólnie rzecz biorąc mało które zasady są tutaj przestrzegane 😉 Co masz zrobić dziś, zrób za tydzień! Mieć Albańczyka za przyjaciela to jak znaleźć skarb. Albańczyka wroga nie życzyłabym się piłką nożną. Już od małego są znakomitymi pływakami, są w wodzie jak delfiny 😉Byrek – narodowy fast food dostępny w każdej piekarni. Ze szpinakiem, z serem, z mięsem itd. Do popicia dhalle – bardzo orzeźwiający napój, mieszanka kefiru i słonej wody. Ryby, owoce morza, baranina – chyba to cenią sobie turyści najbardziej w kuchni albańskiej. No i oczywiście należy skosztować typowo tureckich słodyczy jak kadaif czy baklava. Przypominam, że Albania była 500 lat pod turecką okupacją, stąd wiele pozostałości z kultury tureckiej. To nie kraina mlekiem i miodem płynąca. To kraj, w którym nadal wiele brakuje. Króluje tu chaos instytucjonalny i korupcja. Jednak, jako że ciągle się rozwija i idzie do przodu, powodzenie mają tu innowacyjne biznesy. Kto ma pomysł na siebie, możliwość inwestycji we własną firmę i chęć zmienienia priorytetów w życiu, będzie się tu czuł bardzo dobrze. Dodajmy do tego lazur morza i słońce…..czego chcieć więcej!Zaintrygowało, zainspirowało? Nogi rwą się do podróży? Jeśli tak, to koniecznie zerknij do pozostałych artykułów z cyklu „Dookoła pracy” W tej serii ukazały się już:DANIA: kraj lukrecji i hygge oczami PaulinyINDIE: O życiu i pracy w barwnych Indiach oczami RenatyUSA: Nowy Jork – miasto, które nigdy nie śpi, czyli American Dream oczami programistkiNIEMCY: O życiu i pracy w urokliwej Bawarii oczami DorotyMALEZJA: Kraj nowych technologii, kiasu i aromatycznej kuchni, czyli życie i praca w Malezji okiem ZuzannyCZECHY: Kraj wojaka Szwejka, krecika i skalnych miast, czyli życie i praca w Czechach oczami AngelikiBAHRAJN: Perła Zatoki Perskiej, czyli o życiu i prowadzeniu własnej firmy w Bahrajnie oczami IzabeliANGLIA: Praca w kosmopolitycznym Londynie, czyli Anglia oczami ŁukaszaZJEDNOCZONE EMIRATY ARABSKIE: Praca w kraju wiecznego lata – Zjednoczone Emiraty Arabskie okiem Natalii
Ceny w Albanii – pierwsza myśl jaka przychodzi nam do głowy po usłyszeniu tego hasła to, że jest tanio. I w większości jest to prawda. W Albanii z reguły jest taniej niż w Polsce, a już na pewno porównując ją z innymi – bardziej popularnymi kierunkami turystycznymi. W poniższym artykule zebraliśmy praktyczne informacje na temat cen popularnych produktów, posiłków w restauracjach oraz atrakcji turystycznych i pamiątek. Podane ceny, mogą nieznacznie różnić się od tych, które zastaniemy w Albanii w zależności od miejsca, czasu czy aktualnego kursu leka i należy je traktować orientacyjnie. Wydaje się, że im dalej na południe tym drożej, widać zauważalną różnicę np. pomiędzy Durres a Vlorą i Sarrandą, ale oczywiście są od tego wyjątki. Warto w tym miejscu przybliżyć nieco walutę Albanii – lek. Poza monetami w obiegu krążą banknoty o nominałach od 200 do 5 tysięcy leków (UWAGA: Nie przestraszmy się jeśli dwa takie same nominały będą wyglądać inaczej – wypuszczano je w dwóch lub trzech wersjach). W kantorach leki oznaczone są skrótem ALL. Za 100 leków zapłacimy nieco ponad 3 złote (w zależności od kursu). Natomiast za 1 euro otrzymamy około 140 leków. UWAGA: Niektórzy Albańczycy używają starych cen i mając na myśli 100 dzisiejszych leków mają na myśli 1000 🙂 Ale kiedy okazywało się, że jestem turystą bardzo szybko się poprawiali. Jedzenie, alkohol oraz Restauracje Żywność w Albanii jest stosunkowo tania, w szczególności polecam zaopatrywanie się na lokalnych bazarach, gdzie kupimy świeże produkty, dzięki którym możemy przygotować fantastyczne dania kuchni albańskiej. Znajdziemy tam między innymi owoce i warzywa (arbuzy 20 leków / kg, melony 100 leków sztuka, świeże figi ok. 400 leków / kg), lokalne sery – najpopularniejszy (i w mojej ocenie najlepszy) Kackavall to w sklepie wydatek od 400 leków za kg, z kolei popularne słone sery (zbliżone do greckiej fety) ok 500-600 ALL / kg ) owoce morza czy np. uchodzącą za jedną z najlepszych na świecie oliwę własnego wyrobu za ok. 700 leków za litrową butelkę. Inne podstawowe produkty wyglądają następująco: chleb – 80 leków, bułka 20 leków, oliwki 150 leków, woda mineralna od 60 leków. Poniżej zdjęcia z jednego z supermarketów w Durres wraz z cenami. a poniżej zdjęcie jednego ze straganów z owocami w Tiranie: Restauracje Z cenami w restauracji bywa różnie. Możemy znaleźć takie, w których za grosze zjemy pyszną kolację z butelką lokalnego wina. Tak jak wszędzie są także knajpy bardziej ekskluzywne, w których nasz portfel może się sporo uszczuplić. Warto zajrzeć do restauracji gdzie przesiadują miejscowi – jest często taniej, a jedzenie jest “naprawdę albańskie”. W takim miejscu warto spróbować owoców morza – małże z jeziora czy krewetki (od 400 leków) lub jagnięcych żeberek z grilla (od 500 leków za danie, czasem podają też ceny za kg – ok. 1400 leków). Inne przykładowe ceny dań: makaron z owocami morza od 400 leków, dania rybne (Lavrak, Koca) ok. 2,5 tysiąca leków, pieczony ser kackavall (szczególnie polecam!!! ) ok. 250 leków. Ceny pizzy zaczynają się od 250 leków. Warto także zjeść w lokalnych fast-foodach, gdzie często sami właściciele przygotowują posiłki. Karta z jednego z takich miejsc w centrum (!!!) Tirany poniżej Każdy kto odwiedza Albanię musi także spróbować popularnej przekąski o nazwie Byrek, który jest sprzedawany na każdym rogu. Możemy wybrać wersję z mięsem, serem i szpinakiem. Co ciekawe byrek dostaniemy zarówno w fast-foodach, w punktach nazywanych Byrektore ale także w piekarni i cukierni. Ceny zaczynają się od 30 leków. Alkohol Zacznijmy od piwa, najpopularniejsze lokalne browary to: Birra Tirana i Birra Korca (zapewne Wy także będziecie się spierać, które jest lepsze 🙂 ), za które zapłacimy w sklepie od 70 leków, w restauracji natomiast będzie to mniej więcej 150 leków.. W podobnej cenie dostaniemy również bardzo popularne kosowskie piwo Peja. Jeżeli chodzi o wina, to ceny zaczynają się od 200 leków za najtańsze gatunki. Warto szukać szczepów winogron, które są uprawianie w Albanii tj. Shesh lub Kahnet. Teraz idąc dalej procentami w górę, docieramy do kultowego albańskiego trunku SKËNDERBEU. Zapłacimy za niego ok 600 leków. Uważajmy na tańsze egzemplarze – często można trafić na podróbki. ( Raczej nastawmy się na zabranie go do domu, bo picie koniaku przy 40 stopniowym upale nie należy do przyjemności :)). Sami Albańczycy najczęściej wybierają Raki. Jest duża szansa, że gospodarz Was poczęstuje własnym wyrobem, gdyż bardzo wielu miejscowych trudni się pędzeniem. Czasem taką domową raki można kupić – cena od 500 leków za nawet 1,5 l butelkę. Gdzieniegdzie spotkamy mniej popularny, ale bardzo ciekawy w smaku bimber z morwy i jeżyn. Raki dostaniemy praktycznie w każdej kawiarni i restauracji, koszt? od 50 do 150 leków. Noclegi – hotele, kwatery i campingi Ceny noclegów w Albanii, jak wszędzie zależą od lokalizacji oraz standardu. Trzeba jednak zaznaczyć, że są zdecydowanie tańsze od innych krajów turystycznych (są wyjątki 🙂 ), w szczególności jeżeli skorzystamy z prywatnych kwater. Ceny hoteli zaczynają się od 150 zł za pokój (ale z roku na rok tak tanich miejsc jest co raz mniej. Warto przed wyjazdem zrobić rozeznanie np. na a później poszukać na własną rękę.). Oczywiście poza sezonem zapłacimy mniej. Jeżeli lubimy mieć ładny widok za oknem warto zapytać o możliwość balkonu wychodzącego na morze. My w Durres mieszkaliśmy w hotelu, który stał praktycznie na plaży i za pokój z oknami na Adriatyk dopłacaliśmy 100zł za cały wyjazd. Większość hoteli, z którymi mieliśmy styczność była zbliżona do europejskich standardów. W dużych kurortach obsługa mówi po angielsku i można płacić kartą. W mniejszych bywa z tym różnie ale z pewnością uda nam się porozumieć z obsługą a czasem można się potargować :). Jeżeli lubimy wypoczynek na polach campingowych to musimy się przygotować na wydatek od blisko 30 do 80 zł za noc (4 osoby, duży namiot + samochód). Podobnie jak w przypadku hoteli, w kurortach noclegi są droższe i kosztują ok 20zł za osobę. Pól campingowych jest stosunkowo mało, ale łatwo je odnajdziemy, dzięki dobremu oznaczeniu. Komunikacja i przejazdy Ceny przejazdów w Albanii są niskie. Przykładowo za busa z Dures do Tirany zapłacimy 130 leków w jedną stronę, Wlora – Tirana 600 leków, Elbasen – Tirana 300 leków, Szkodra 300 leków, Korcza 800 leków. Bilety na autobusy miejskie kosztują 30 leków i zakupimy je bezpośrednio u kierowcy. Autobus podmiejski – 60 leków, bilety także u kierowcy. Najtańszym środkiem lokomocji jest pociąg, ale infrastruktura jest słabo rozwinięta, w całym kraju jest tylko kilka połączeń. Dodatkowo pociągi jeżdżą bardzo rzadko, a tabor jest przestarzały. Jeżeli ktoś ma dużo czasu, może sam tego doświadczyć za 70 leków (bilety Durres – Tirana). Ceny taksówek zależą od miejscowości, ale warto mieć na uwadze, że w Albanii nie ma taksometrów, cenę najlepiej ustalić przed kursem. Paliwo, Papierosy i inne Jeżeli zamierzacie dojechać do Albanii samochodem, zapewne ciekawi Was jaka jest cena benzyny. Za benzynę PB95 oraz ON zapłacimy ok 175 leków, natomiast gaz kosztuję 70 leków. Ceny mogą być różne w zależności od miejscowości i stacji, ale w Albanii stacji benzynowych jest bardzo dużo więc z łatwością znajdziemy taką, która będzie nam odpowiadać. Ceny papierosów rozpoczynają się od 200 leków. Miejmy na uwadze, że w Albanii (przynajmniej w Durres i Tiranie) nie ma papierosów mentolowych, więc jeżeli palicie takie “egzemplarze” to musicie przywieźć je ze sobą. Na plaży leżak wypożyczymy za 200-250 leków, a grillowaną kukurydzę dostaniemy za 100 leków. Za pocztówkę i znaczek przyjdzie nam zapłacić odpowiednio 30 i 40 ALL. Podsumowując Albania to idealne miejsce dla osób, którzy nie chcą wydawać bajońskich sum na wakacjach. Doskonale przypasuje także osobom, które podczas wczasów lubią połazić po knajpach i spróbować lokalnych potraw. My mimo wykupionej opcji obiadów w hotelu, nie skorzystaliśmy ani razu :). W porównaniu z innymi krajami w tym rejonie (Chorwacją, Grecją czy Czarnogórą) jest dużo taniej. Warto jednak spieszyć się z odwiedzinami, bo wraz z rozwojem, z roku na rok ceny wzrastają. Jeżeli szukasz informacji o jakimś towarze lub usłudze a nie znalazłeś odpowiedzi napisz w komentarzu. Z czasem będziemy aktualizować artykuł. Zobacz też:
19 wrz 2018 Żyć i pracować w kraju Orłów, czyli Albania oczami Roksany przez Klaudia Jarych | wpis w: Dookoła Pracy | 50 Dziś opowieść z kraju, w którym słońce świeci 300 dni w roku, woda ma kolor lazuru, a nieodłącznym rytuałem jest picie kawy. W podróż do Albanii zabrała nas Roksana Nowak, która 13 lat temu wyemigrowała z Polski. Po studiach we … Czytaj więcej »
Bardzo chciałbym móc polecić Albanię każdemu. Ale mimo, że jestem tym krajem zauroczony, to wiem, że nie mogę. To nie jest miejsce dla każdego. Tam, gdzie jedni widzą piękną szczerość i inność, inni zobaczą odstraszający brud i brzydotę. My należymy do tych pierwszych. Nad lśniące hotele i luksusowe baseny cenimy klimat, ludzi i atmosferę. Dla nas wakacje w Albanii to był strzał w dziesiątkę. Będziemy więc o niej mówić głównie w superlatywach, ale jeśli należycie do drugiej grupy, to możecie przestać czytać. Albania, czyli piękno nieoczywiste Mniej więcej wiedziałem czego się spodziewać. Zanim zarezerwowałem domek w Ksamilu na Airbnb trochę poczytałem i pojeździłem po okolicy przy użyciu Street View. Jest specyficznie. Stałym elementem krajobrazu są porzucone w stanie surowym budowy domów. Czasem kompletnie zawalone. Te budynki, które udało się doprowadzić do stanu używalności często ozdabiają pręty wystające z dachu – zalążki kolejnych kondygnacji, które nigdy nie powstały. Powodem są oczywiście pieniądze. Po pierwsze, oszczędność na podatkach w przypadku budynków pozostających formalnie w trakcie budowy. Po drugie zaś prosty fakt, iż w wielu tych inwestycjach po prostu w trakcie zabrakło funduszy. Niedostatki finansowe widać zresztą też w innych miejscach. Wysypiska śmieci przy drodze, poobijane niemieckie samochody czy sporo bezpańskich psów to tylko kilka przykładów. Albania nie najlepiej zniosła proces transformacji ustrojowej. Czytajcie również o tym, jak dojechaliśmy do Albanii: Albania samochodem. Jak to zrobić i czy warto? Zaskoczeniem była też informacja, że w Ksamilu, jak i wielu innych mniejszych miastach, próżno szukać… adresów. Od dziewczyny wynajmującej dom dowiedziałem się, że nie może podać mi nazwy ulicy, bo takowej nie ma. Przecinki pomiędzy domami trudno zresztą nazwać ulicami. To bardziej nieregularna siatka większych i mniejszych ścieżek. Miasto przecina jednak jedna większa i kilka mniejszych ulic z prawdziwego zdarzenia. Znajdziecie przy nich sklepy spożywcze, restauracje i hotele. Umówiliśmy się więc pod największym marketem i stamtąd miała nam wskazać drogę do naszego domu. Przyjazd na miejsce był nieco męczący. Mieliśmy za sobą dwa dni podróży i przejazd wąskimi serpentynami w deszczu po zmroku. W samym Ksamilu było też dość tłoczno i nie bardzo potrafiliśmy się zorientować w terenie, a ja nie mogłem się dodzwonić z polskiego numeru do naszej gospodyni. Zauważył to jeden ze sklepikarzy i zaproponował, że zadzwoni ze swojej komórki. I taka jest Albania. Na pierwszy rzut oka nieprzystępna i dziwna, ale wystarczy chwila by się nią zauroczyć. Ludzie są wspaniali i życzliwi, a przy tym nienachalni. Jedzenie doskonałe, krajobrazy zapierające dech w piersiach. A że widać brud i biedę? Co z tego? Tak tam jest i nikt niczego nie udaje. Chwilę po telefonie sklepikarza byliśmy już w naszym domku, a pół godziny później na plaży z butelką winą. Na wakacje w Albanii wybrać hotel czy wynająć mieszkanie? Opcji gdzie się zatrzymać w Albanii macie tyle samo, co w każdym innym kraju. Od drogich hoteli, przez hostele, na couchsurfingu kończąc. My wybraliśmy wynajem lokum na własną rękę. Za dwupokojowy domek z kuchnią, łazienką, patio, ogrodem i zamkniętym parkingiem zapłaciliśmy jakież 1700 zł (za 10 dni). I nie oszczędzaliśmy na tym. Spokojnie dorwalibyśmy tańszą opcję, ale tu zadecydował głównie parking. Gorąco polecam zainwestować w to jeśli wybieracie się samochodem. Zawsze głowa spokojniejsza. Polecam też wynająć sobie właśnie domek czy mieszkanie. Daje to większą elastyczność i pozwala poczuć się mniej jak turysta, a bardziej jak lokals. Plaże w Albanii Ksamil przypomina mały kurorcik nad Bałtykiem na początku lat 90. Sam w sobie nie grzeszy może urodą,bo prócz wspomnianych niedokończonych budów dominują tu hotele, restauracje, stragany z pamiątkami i sporo cepelii. Ale za to wszystko to, czego człowiek się nie dotknął, zachwyca. Albańska riwiera, czyli południowe wybrzeże kraju, oferuje piękne i całkiem jak na ten region przyjazne plaże. Bez problemu znajdziecie piaszczyste kawałki lub takie pokryte małymi kamyczkami. Nie musicie się obawiać skał czy jeżowców. Większość plaż przypisana jest do konkretnych knajp. Na nich standardowo musicie wypożyczyć leżak z parasolem. Cena to ok. 10 euro za cały dzień dla dwóch osób. W okolicy sporo jest też dzikich i publicznych plaż, ale odbiegają urodą od tych zagospodarowanych. Nad morzem znajdziecie wszystkie klasyczne atrakcje znane z Chorwacji czy Grecji. Gastronomię, rowery wodne, zjeżdżalnie, motorówki, skutery itd. Polecamy szczególnie malutkie pączki sprzedawane na plaży. Czy Albania jest droga? Ceny w Albanii. Jedzenie No to jest droga ta Albania czy nie? To zależy. Od tego, która jej część i od tego, co uważacie za drogie. Północ kraju z większymi miastami, jak Durres czy Golem, niemal nie odbiega cenami od innych bałkańskich kurortów. Jednak już na południu sprawa ma się inaczej. To były jedne z naszych najtańszych wakacji. Od razu wyjaśniam jednak, że to nie znaczy, że objecie się i opijecie za bezcen. Nie, jest taniej niż w Chorwacji, Grecji czy Czarnogórze, ale nie śmiesznie tanio. Piwo w knajpie kosztuje jakieś 5-6 zł. Za jakieś 25 zł bez problemu zjecie obiad i wypijecie drinka. A skoro o jedzeniu mowa. O-MÓJ-BOŻE. Albania pozostaje moim najlepszym kulinarnym wspomnieniem. Tutejsze owoce morza na głowę biją te, które jadłem w Portugalii czy Francji. Na każdym kroku czuć grillowaną jagnięcinę i owcze sery. Raj. A co ciekawe, pysznie zjecie nie tylko w tych droższych i bardziej eleganckich knajpach. Poziom trzymają tam nawet najbardziej obskurne budki z jedzeniem. W jednej takiej przyszło mi pierwszy raz w życiu próbować kraba i nie żałuję ani kęsa. Zobaczcie wideo z naszej podróży do Albanii: Polecam również zaglądać do piekarni i rzeźnika. W tych pierwszych koniecznie kupcie burek – tradycyjny bałkański wypiek nadziewany mięsem lub serem. U tego drugiego przy odrobinie szczęścia traficie na pokaz oprawiania jagnięcia i załapiecie się na najlepsze steki w Waszym życiu. Nasz przyjaciel, który zna się na kuchni, przyrządził je na grillu (kolejna zaleta wynajęcia własnego lokum z ogródkiem). Więcej o wakacjach w Albanii w części drugiej: Gjirokastra, Blue Eye, Butrint Jeszcze słowo o pieniądzach. W Albanii obowiązują leki. 100 leków, to jakieś 3,6 złotego. Nie jest raczej łatwo o tę walutę w naszych kantorach, a jeśli już to po niezbyt okazyjnych kursach. Dlatego my zabraliśmy ze sobą euro, które na miejscu wymienialiśmy na leki. To opłaciło się znacznie bardziej. Zawsze też pozostają bankomaty. Albania to nie jest w końcu trzeci świat. WIĘCEJ ZDJĘĆ Z ALBANII Podobne posty:
koszty życia w albanii