Prsten maska Jasona Voorheese z hororu Pátek 13. (Friday the 13th) je masívní hororový pánský prsten vyroben z antialergického bižuterního kovu. Dodávka obsahuje 1 ks prsten Jason Voorhees Pátek 13. (Friday the 13th) Stylový masívní prsten v podobě masky Jasona Voorheese. Maska Anonymous - Bílá. Skladem 48. s DPH. 120 Kč s DPH. Materiál: plast, guma Rozměr: 24,5 x 20 cm Balení obsahuje jednu masku. Jason Maska (Pátek 13.) - Stříbrná | Bezva kostýmy. ‌Friday the 13th Part VII: The New Blood, który światło dzienne ujrzał w roku 1988 opowiadał historię konfrontacji Jasona z dziewczyną, posiadającą parapsychiczne zdolności. Co niektórzy określili tę część Piątku nieco prześmiewczym Jason vs. Carrie. Film ten zebrał kiepskie recenzje i choć ma grono zagorzałych fanów Karnevalová maska - Jason Piatok 13. (svietiaca). Vážený Zákazníci děkujeme za přízeň v roce 2022. Nyní se věnujeme expedici všem přijatým objednávkám do 19.12 nové objednávky budou expedovány po novém roce 3.1.2023. Maska Jasona z filmu Piątek 13go Cena: $3.10 wraz z przesyłką Link do zakupu: https://goo.gl/Y0GU13. October 13, 2017 · Maska Jasona z filmu Piątek 13go Maska Jason!Jason Voorhees – fikcyjna postać filmowa, bohater horrorów z serii Piątek, trzynastego. Po dziś dzień Jason wystąpił w dwunastu filmach pełnometrażowych, licznych dokumentach, ale co najbardziej zadziwiające (gdyż w zamyśle twórców pierwszej części swojej sagi miał w ogóle nie istnieć jako odrębna postać filmowa) – stał się ikoną popkultury – jego . Lata 70. i 80. były czasem wprost idealnym dla rozwoju kinowych horrorów, a przede wszystkim kultowych slasherów. Ludzie widocznie zaczęli "lubić" się bać, choć strach jest odczuciem subiektywnym, a gusta wciąż pozostają gustami. Dlatego też, z klimatycznymi produkcjami, w których napięcie stopniowo wzrasta albo trwa od początku do końca, może być różnie. Wywołanie u widza odczucia lęku, zgorszenia czy obrzydzenia jest wyjątkowo trudne. Wchodzi się na grząski grunt, który nagle pod reżyserem może się zapaść. Zamiast widza przestraszyć można jedynie z niego zadrwić i zrobić z czegoś mocnego i konkretnego jakąś przyprawioną dychotomią kabałę. Najcięższe działa są wytaczane wtedy, gdy twórcy danej produkcji chcą zrobić nie jeden film, lecz kilka następujących po sobie dzieł, w których fabuła skupia się wokół jednej postaci - najczęściej zatopionego w żądzy krwi obsesyjnie prześladującego ofiarę - psychopaty, które to mają początek w pierwszym obrazie i ciągną się tak wraz ze zmieniającą się liczbą postaci, oprócz głównej jednostki, aż do końca. Tak powstają Slashery, które gdyby tak okroić z przykładowych dziewięciu części, pozbyć się obłąkańczego mordercy, którego nie można zastrzelić, spalić i który nigdy nie ginie po wypadnięciu z okna z któregoś tam piętra wprost na betonową posadzkę, to powstałby przejrzysty i może nawet wstrząsający horror objęty tylko góra w dwuczęściowe widowisko. Czy Slashery właśnie takie mają być? Raz straszyć, a raz drażnić oglądającego kolejnymi niekończącymi się częściami cyklu, jakby na siłę ciągniętymi przez nagłą i dziwaczną reinkarnację zabójcy? One raczej nie zachwycą krytyków filmowych i nie podbiją gustu ogółu społeczeństwa, nie dostaną najwyższych not ani swojego miejsca w panteonie kinematografii. Jak to się mówi, to jest taki rodzaj filmów: "dla fanów gatunku". Kolejna odsłona po kolejnej i kolejnej odsłonie ma też zaciekawić i zmusić widza do przyjścia do kina, by dowiedział się co będzie dalej. Jacy bohaterowie będą zmagać się z tym samym problemem. "Piątek trzynastego III" to właśnie taki przykład, jak najbardziej stosowny do moich powyższych deliberacji – jeden z najlepszych Slasherów w historii. "Film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć". Tak mawiał Alfred Hitchock – brytyjski reżyser, geniusz i legenda światowego kina. Jak zatem mają się jego słowa do trzeciego z cyklu dzieła zazębiającego się wokół sylwetki zrodzonego z dzikiego instynktu mordowania Jasona? "Piątek trzynastego III" rozpoczyna się jak swój poprzednik finiszem pierwszej części: ostatnimi minutami podczas których Voorhees (Warrington Gillette) obsesyjnie ściga Ginny (Amy Steel) – swą ostatnią ofiarę. Kobiecie udaje się przetrwać i to jako jedynej spośród grona obozowiczów. Potem odwozi ją karetka, a wydarzenia te pokrótce scalają się z tymi rozpoczynającymi się w trzecim rozdziale. Wszystko jest naprawdę płynne, a dodatkowo pozwala przypomnieć widzowi sobie, to co działo się ostatnio. Napięcie i cała dramaturgia pojawia się dopiero wtedy, gdy Jason (Richard Brooker) zbliża się do potencjalnej "ludzkiej" zdobyczy. Towarzyszy temu charakterystyczna muzyka z dziwnymi odgłosami, jakby echem czyjegoś posapywania oraz ujęcia kamery z perspektywy pierwszej osoby. Przedtem mieliśmy raczej sielankowe w stosunku do tego chwile. Młodzież przyjeżdżała nad Crystal Lake, zaczynała żyć własnym życiem. Mieliśmy chichy-chachy, luz i odpoczynek, mimo świadomości tego co działo się w tej okolicy, czyli grasowania tajemniczego mordercy. Poznawaliśmy każdą z postaci osobno, wątki i atmosferę w grupie. Owszem takie zagranie reżysera odwracało uwagę, ale i jakby nie patrzeć zastanawiało kiedy pojawi się Jason. Przecież on tu gdzieś musi się kryć i wyskoczyć przy uchylonych drzwiach czy zza pleców osoby siedzącej przy otwartym oknie lub zaatakować przechadzającego się w nocy wzdłuż jeziorka młodzieńca. To uczucie niepewności wzmacniane jest przez specyficzne kadrowanie, w którym ukazuje się ludzką sylwetkę tak, by zwrócić uwagę widza na określonej przestrzeni za tą postacią, najczęściej "głuchym" fragmentem pokoju bądź innej płaszczyzny, z których to wprost wymusza się niespodziewane wychynięcie napastnika, a w tym przypadku Jasona. "Piątek trzynastego" pierwszym slasherem może nie jest, ale jest najlepszą serią tego typu horroru i thrillera, która zyskała sobie grono zagorzałych fanów od razu, gdy weszła do kin. Od innych slasherowych produkcji różni ją to, że sylwetka paranoicznego mordercy rozwija się od pierwszego do któregoś z kolei obrazu. Dlatego też, Jason Voorhees takiego jakiego poznała spora część oglądających "Piątek 13-go" z 2009 roku narodził się w trzecim rozdziale cyklu zapoczątkowanego z werwą w 1980 roku, a nie od razu na samym starcie. "Halloween" z 1978 roku czy "Koszmar z ulicy Wiązów" z 1984 roku ukazywały gotowy i dojrzały model, wizerunek okrutnika. I tak Michael Myers (Tony Moran) w takiej a nie innej postaci po prostu był, uciekł z zakładu psychiatrycznego, by obsesyjnie zabijać swoje "kąski", a Freddy Krueger (Robert Englund) istniał w rzeczywistości snów i stamtąd mścił się na młodzieży z Elm Street. Od wyskakującego z wody pokurczonego Jasona, ze zniekształconą twarzą naznaczoną bliznami o odcieniu niedojrzałego płodu, do jego dorosłej zwalistej fizjologii, którą akcentowały ciężkie buciory, gruba szara koszula, maczeta w prawej ręce oraz dziurkowana biała maska nakładana na twarz, czekała nas długa droga. Owa biała forma ochronna z otworami na oczy i usta, jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli ciemiężcy znad Crystal Lake. Zrodziła się dość przypadkowo w trzeciej odsłonie filmu "Piątek trzynastego", w dziele "Piątek trzynastego III", w momencie gdy Jason rozpruł gardło Shelly’emu (Larry Zerner) i zabrał mu maskę, którą chłopak posiadał w formie rekwizytu i trzymał przy sobie. Owa plastyczna przesłona na twarz oznacza niezmierzone okrucieństwo, wypływające gdzieś z głębi pierwotnego "gadziego" instynktu przetrwania Voorheesa, które ciężko jest wytłumaczyć. Dlatego też, o tym co kryło się za porażającą maską, którą nosił okrutnik nie należy na ten moment wyciągać większych wniosków. To temat do szerszej "psychiatrycznej" dyskusji. Owszem, Jason w jakimś stopniu mścił się za śmierć matki, ale chciał rozprawić się z wszystkimi tymi, którzy go odpychali, gdy był młody i nie pomogli mu gdy tonął w jeziorze. Stał się strażnikiem Crystal Lake i okolic. Każdy kto naruszał "jego" ziemie musiał zginąć, a ginął w brutalny sposób i to nieustannie szokujący widza. Kamera ukazywała zazwyczaj jego dłoń z maczetą albo innym narzędziem zbrodni, przebijającym wrażliwe miejsca ciała ofiary tak, by ginęła ona od razu. Zaskoczenie, tajemnica, bezwzględność. Nie trzeba było nie wiadomo jak wyszukanych graficznych zastosowań, by ukazać akt bestialskiego pozbawiania życia. Dodajmy do tego przerażonych i uciekających przed potężnym Voorheesem ludzi takich jak Chris Higgins (Dana Kimmell), której aktorski strach był prawidłowo oddany, a w związku z tym przepis na świetny Slasher gotowy. Co ciekawe Chris została zaatakowana dużo wcześniej niż wydarzenia nad miejscówką Higgins Heaven w rejonie Crystale Lake. Dopadł ją przerażający nieznajomy o zdeformowanej twarzy, lecz nie miała pojęcia, że to ten sam morderca co grasujący obecnie. W dwóch swoich dziełach Steve Miner zrobił świetny, prosty, ale i przerażający filmowy klasyk, ukazujący inny nietuzinkowy świat horroru, świat Jasona Voorheesa pogrążonego w bezzasadnej żądzy likwidacji ludzkiego elementu. Jeśli w ogóle można to zrobić, to jego psychi­kę należy porównać do kar­tki pa­pieru: raz pog­nieciona nig­dy nie wróci do ideal­ne­go użytkowników uznało tę recenzję za pomocną (5 głosów).Trzecia odsłona kultowej, zapoczątkowanej w 1980 roku serii horrorów o maniakalnym zabójcy, Jasonie Voorheesie, powstała podobnie jak część druga zaledwie rok po swoim ... więcejzdaniem społeczności pomocna w: 85%Niewiele osób, które miało przyjemność lub nieprzyjemność zetknięcia się z serią "Friday the 13th", wie, że początkowo planowano ograniczyć ją zaledwie do jednego tytułu. ... więcejzdaniem społeczności pomocna w: 47%

maska jasona z piątku 13 tego