Rozmowa z Bogiem to dialog pełen mądrości i głębi o sprawach dotyczących codziennych problemów przeciętnego człowieka. Każdy z nas pod wpływem doświadczeń życiowych i zdarzeń losowych stawia sobie pytania podobne do tych, które Autor książki kieruje do swojego Rozmówcy. Dotyczą one sensu życia, modnych dziś idei
Biografia Kordiana to jeden z najważniejszych elementów całego dramatu. Słowacki konstruuje za jej pomocą swoją wizję bohatera romantycznego, która wchodzi w jawną polemikę z losami Konrada z III części „Dziadów” Adama Mickiewicza. Przede wszystkim Kordian nie wypowiada walki Bogu, nie mocuje się z nim, nie próbuje udowodnić
kl. 2 Katecheza nr 9. Temat: Moja modlitwa rozmową z Bogiem. modlitwa. O czym możemy rozmawiać z Bogiem? Rozmowa z kimś ważnym. Jak nazywamy rozmowę z Panem Jezusem? Praca w podręczniku strona 20-21.
Rozmowa z Bogiem to częsty motyw w literaturze polskiej. Jednakże kreacje Boga i człowieka w konkretnych utworach bywają zdecydowanie różne;wpływ na nie mają zarówno epoka, w której tworzył autor, z całym zapleczem filozoficzno-kulturalny, jak i polityczna sytuacja kraju w tym czasie, a także osobisty stosunek do Boga poety czy pisarza.
Rozmowy z Bogiem. Chiara Amirante Wydawnictwo: Esprit religia. 232 str. 3 godz. 52 min. Szczegóły. Kup książkę. Modlitwa serca. Droga do wewnętrznego pokoju. Nieustanne ożywianie modlitwy i budowanie jedności z Bogiem to najważniejsze zadania stojące przed każdym, kto chce świadomie przeżywać swoją wiarę. Jak dostrzec w rozmowie
Właśnie wtedy ma miejsce rozmowa, dialog, rzecz w której człowiek może się czegoś nauczyć, gdyż autorytatywne skandowanie swoich racji jest opatrzone tylko i wyłącznie znakami wykrzyknika. A taka sytuacja miała miejsce właśnie w czasie "rozmowy" Konrada z Bogiem.
. Konrad: -buntuje się przeciw Bogu -poczucie wyższości, siły -kieruje sie pychą porównuje się do Boga, chce tak jak On mieć władze nad ludźmi -dumny -posłuszny Bogu -wie, że tylko Bóg jest wszechmocny -ma świadomość tego że w stosunku do Boga jest ‘prochem, niczem’ -leży krzyżem -pokora, skrucha Zestawienie to obrazuje jak odmienne były te dwie postacie. Konrad to typowy bohater romantyczny przekonany o swej sile, wielkości i indywidualności. “prosi” Boga o ‘rząd dusz’ lecz Bóg go nie artykuł aby odblokować treśćKonrad:-buntuje się przeciw Bogu-poczucie wyższości, siły-kieruje sie pychąporównuje się do Boga, chce tak jak On mieć władze nad Bogu-wie, że tylko Bóg jest wszechmocny-ma świadomość tego że w stosunku do Boga jest ‘prochem, niczem’-leży krzyżem-pokora, skruchaZestawienie to obrazuje jak odmienne były te dwie postacie. Konrad to typowy bohater romantyczny przekonany o swej sile, wielkości i indywidualności. “prosi” Boga o ‘rząd dusz’ lecz Bóg go nie wysłuchuje. prometeizm Konrada polega na tym, ze chce mieć władzę nad ludźmi i cierpieć za nich by jego kraj stał się wolny, jest gotowy poświecić sie dla narodu - ’nazywam się Milijon - bo za milijony kocham i cierpię katusze’ (‘wielka improwizacja’ i ta tzw. postawa prometeistyczna)Ksiądz Piotr natomist przez swoje posłuszeństwo względem Boga uzyskał widzenie przyszłych dziejów Polski. Idea mesjanistyczna polegała na tym, ze Bóg wybrał naród Polski jako ten niezwykły, przez który inne narody odzyskają ze cechy tych dwóch postaci są podczas ‘rozmowy z Bogiem’, której jednak Konrad nie doświadczył.
Untitled a guest Jun 19th, 2018 78 Never Not a member of Pastebin yet? Sign Up, it unlocks many cool features! "Wielka Improwizacja" to rozmowa Konrada z Bogiem, który nie odpowiada na zadane pytania, więc jest to monolog. Konrad uważa się za samotnika. Narzeka, że nikt nie rozumie jego poezji, a w niej wyraża najwięcej uczuć. Zwraca się do niej, podkreślając jej wielkość i doskonałość. Kierując swą wypowiedź do Boga, udowadnia swoją wiarę jak i również pychę. Stawia się na równi ze Stwórcą, a nawet wyżej. Nie rozumiem, jak Bóg pozwala na cierpienie Polaków. Konrad mówi, iż urodził się wyjątkowy, iż posiada wielką moc. Utożsamia się z narodem, rodaków traktuje jak swoje dzieci. Pragnie je uszczęśliwić i ukazać ich niezwykłość. Do tego celu żąda od Boga władzy absolutnej nad ludzkimi duszami. Sądzi, że będzie lepszy niż sam Stwórca, gdyż ten tylko stworzył świat. Z każdym następnym słowem narasta w Konradzie pycha i ociera się on o bluźnierstwo. Nazywa Ojca kłamcą. Czuje żal, gdyż nie potrafi poradzić sobie ze swoimi uczuciami, a życie jest bardzo krótkie. Mimo tego jest świadomy, że w swojej twórczości pozostanie nieśmiertelny. W końcu zaczyna grozić Bogu walką. Siebie uważa za najmądrzejszego spośród ludzkości, wywyższa się ponad aniołów. Pod wpływem emocji bluźni przeciw Bogu. O mały włos nie nazywa Go carem, a więc Szatanem. RAW Paste Data Copied
10 lutego 2019 | ROZMOWA – COŚ WIĘCEJ NIŻ MÓWIENIE Rozmowa zachodzi przynajmniej między dwoma osobami i może pełnić różne funkcje (zadania):: funkcja interpersonalna – nawiązanie kontaktu z innymi; funkcja ekspresywna – wyrażenie: myśli, zamierzeń, emocji, wrażeń; funkcja hermeneutyczna – rozumienie: myśli, zamierzeń, emocji i wrażeń innych osób; funkcja organizująca współdziałanie – zorganizowane współdziałanie poprzez ustalenie wspólnych celów i metod działania; funkcja towarzyska – rozmowa dla samej rozmowy, przyjemność z rozmawiania z innym. Rozmowa bardzo często bywa również źródłem nieporozumień, kłótni, smutku. Sama może przybrać formę mowy nienawiści, czyli agresji słownej. Widzimy zatem, iż rozmowa jest bardzo istotnym elementem życia międzyludzkiego, a opanowanie sztuki prowadzenia rozmowy jest kluczową zdolnością, jeżeli chcemy odnosić w życiu sukcesy na polu towarzyskim, zawodowym czy naukowym. GDYBYŚ MÓGŁ / MOGŁA POROZMAWIAĆ Z KIM TYLKO CHCESZ… Gdybyś mógł / mogła porozmawiać z kim tylko chcesz, kto by to był? Znany polityk, artysta, sportowiec, naukowiec? Może bliska osoba, która już zmarła i niejednokrotnie nam jej brakuje? Znajomy czy znajoma ze szkolnej ławki, z którymi urwał się kontakt? Albo może pies czy kot, nasi domowi przyjaciele? Sądzę jednak, że jako chrześcijanie chyba najbardziej chcielibyśmy porozmawiać z Bogiem. Mamy zapewne wiele pytań do Pana Boga: Dlaczego w moim życiu / czy w życiu moich bliskich / stało się to, a tamto? Co mam zrobić w danej sytuacji? Jaką wybrać szkołę, jakie miejsce pracy? Czy moje życie wygląda tak, jak życzy sobie tego Bóg? Czy coś trzeba zmienić? Dlaczego istnieje na świecie zło? Co dzieje się z człowiekiem po śmierci? I wiele innych ważnych pytań. Chociaż wierzymy, że Bóg istnieje, to jednak mamy pewien problem. Pana Boga nie widać, a nawet nie słychać. Oczywiście Pan Bóg w wyjątkowych sytuacjach, które uznaje za stosowne może przemówić do człowieka, tak jak robił to w stosunku do proroków. Jednak zazwyczaj nie słyszymy głosu Boga. Niektórzy właśnie z tego powodu porzucają wiarę w Niego, albo jej nie przyjmują. DZIWNY JEST TEN ŚWIAT Wszyscy chyba dobrze znamy piosenkę śpiewaną niegdyś przez Czesława Niemena Dziwny jest ten świat. Również każdy z nas, mógłby się z tymi słowami zgodzić – że tak: Dziwny jest ten świat. Nie od zawsze jednak tak było. Bóg stworzył świat w doskonałej harmonii, piękny, bez bólu i śmierci, a ludzie – nasi prarodzice, Adam i Ewa – naturalnie dążyli do dobra i miłości. Bóg obdarzył ich jednak wolnością wyboru, która ostatecznie została źle wykorzystana – Adam i Ewa odwrócili się od Boga, i w ten sposób odłączyli się od Niego. Nie mogli już rozmawiać z Bogiem bezpośrednio, ich – a zatem i nasze ciała – stały się podatne na choroby oraz śmierć. Człowiekowi łatwiej jest błądzić, niż czynić dobrze. Zobaczmy, co na ten temat napisał apostoł Paweł: Dlatego też jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli… (Rz 5,12; BT). W innym miejscu Nowego Testamentu czytamy: (…) jesteśmy pielgrzymami, z daleka od Pana. Albowiem według wiary, a nie dzięki widzeniu postępujemy. Mamy jednak nadzieję… i chcielibyśmy (…) stanąć w obliczu Pana (2 Kor 5, BT). Postępowanie w wierze, a nie w widzeniu, oznacza właśnie to, iż nie możemy na razie przebywać w bezpośredniej obecności Boga, tak żeby Go widzieć. Wiara jest przekonaniem o czymś, czego nie da się zobaczyć, sprawdzić. Chociaż – jak czytaliśmy – mamy nadzieję i wierzymy, że kiedyś spotkamy Boga takim, jakim On jest. Jednak zanim to nastąpi, zanim będziemy mogli bezpośrednio rozmawiać z Bogiem, musimy jakoś na tym dziwnym świecie żyć. Jak więc możemy komunikować się z Bogiem mimo tymczasowego oddzielenia? Czy z Bogiem naprawdę można rozmawiać? MODLITWA JAKO WYPOWIEDŹ NASZEGO SERCA Autorzy biblijni zazwyczaj, gdy poruszają kwestię komunikacji z Bogiem mają na myśli modlitwę. Co ciekawe, w Biblii jest spisana tylko jedna stała modlitwa chrześcijańska – Modlitwa Pańska Ojcze nasz. Pozostałe modlitwy przypominają nasze codzienne wypowiedzi, jakie kierujemy do ludzi, z tą różnicą, że są kierowane do Stwórcy i Króla wszechświatów. Znaczy to, że Pan Bóg chce, abyśmy mogli mówić w modlitwie to, co aktualnie czujemy, myślimy, co nas dręczy, albo z czego się cieszymy. I chociaż czasem utrwalone w pamięci modlitwy mogą być przydatne – np. w sytuacji stresu, albo przygnębienia, gdy nie znajdujemy lepszych słów – to jednak Pan Bóg chce, abyśmy w modlitwie powiedzieli Mu to, co leży nam na sercu. Podobnie tę sprawę rozumiał Król Dawid, autor wielu pieśni zwanych psalmami: Niech znajdą uznanie słowa ust moich i myśli mego serca u Ciebie, Panie, moja Skało i mój Zbawicielu! (Ps 19,15; BT). JAK SIĘ NIE MODLIĆ? Trudno jednoznacznie powiedzieć jak mamy się modlić, ponieważ to tak, jakbyśmy powiedzieli jak mamy ze sobą rozmawiać. Różni ludzie różnie mówią i każdy ma prawo do zachowania swojego sposobu mówienia, o ile tylko zachowa zasady kultury i szacunku do swojego rozmówcy. Jednak Pan Jezus zwrócił szczególną uwagę na dwa problemy, jakie mieli ludzie z modlitwą w Jego czasach: 1. Modlitwa na pokaz: Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie (Mt 6, BT). Czy jest to aktualny problem? Sądzę, że w pewnej mierze nadal jest. Bo przecież często sądzi się, że ten kto zajmuje pierwsze miejsca w Kościele, kto częściej chodzi do Kościoła albo kto więcej daje pieniędzy na Kościół, ten jest lepszym chrześcijaninem, a przez to lepszym człowiekiem. Zobaczcie, jak krótka jest droga do tego, aby stwierdzić, że skoro ja jestem lepszym człowiekiem, to ktoś kto tego nie robi jest gorszym człowiekiem. A stąd już niedaleko, aby gorzej traktować gorszego człowieka. Jezus tego nie nauczał. Sprzeciwiał się tak pojmowanej duchowości. Duchowość jest prywatną, a nawet można powiedzieć intymną sferą, gdzie jestem tylko ja i Pan Bóg. Tam nie ma miejsca na osoby trzecie, tam nie ma miejsca na obnoszenie się ze swoją religijnością, mierzenie jej czy porównywanie. Jezus uczy nas też, że potrzebujemy znaleźć odpowiedni czas i spokojne miejsce – wyłączyć telewizję, wyciszyć telefon, jeśli trzeba to wstać nieco wcześniej, zanim zadzwoni budzik, albo pójść spać nieco później, aby mieć dobre warunki do modlitwy. Przecież nie chcielibyśmy z kimś ważnym – Albertem Einsteinem, Mikołajem Kopernikiem czy Robertem Lewandowskim – rozmawiać na Dworcu Centralnym im. Stanisława Moniuszki w Warszawie. Wolelibyśmy zaprosić ich do domu, albo spotkać się w jakiejś przytulnej kawiarni, tak aby móc w dogodnych warunkach rozmawiać i jak najwięcej wynieść z tej rozmowy. 2. Modlitwa na ilość: Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie (Mt 6, BT). Gadatliwość – czy to znaczy, że Pan Jezus uczy nas, aby nasze modlitwy były krótkie? Niekoniecznie. Owa gadatliwość, czy wielomówność w języku greckim, w którym spisany był Nowy Testament, występuje słowo battalogego, które oznacza: jąkać się, powtarzać ciągle te same słowa. Pan Bóg wie dobrze, czego potrzebujemy. Ba! Wie jeszcze lepiej, niż my sami. Nie ma zatem potrzeby sztucznie wydłużać modlitwy przez powtarzanie tych samych słów, tych samych próśb, ponieważ nie od tego zależy wysłuchanie naszej modlitwy. Wystarczy, że powiemy Panu Bogu wszystko to, co leży nam na sercu, co przychodzi na myśl. CO Z ODPOWIEDZIĄ? No tak, wiemy już mniej więcej jak się nie modlić: nie na pokaz i nie na ilość. Wiemy, że modlitwa jest wypowiedzią naszego serca, tzn. że możemy mówić do Boga – na głos, lub w myślach – co czujemy, czego się boimy, za co dziękujemy, o co prosimy czy za co przepraszamy. Ale dalej pozostaje problem niewidzenia i niesłyszenia Pana Boga. Powiedzieliśmy już wszystko i co dalej? Cisza? W takim razie, co to za rozmowa, kiedy mówi tylko jedna strona? Pamiętacie, jak na początku mówiliśmy, że mowa nie tylko daje korzyści, ale może być również źródłem konfliktu, nieporozumienia i sporu? Dzieje się tak dlatego, iż ludzie nie chcą uczyć się ze sobą rozmawiać. Jesteśmy nastawieni na to, że druga osoba będzie myśleć, rozumieć, a przez to mówić i słyszeć wszystko w taki sposób, w jaki my to robimy. Jeśli jednak każdy pomyśli tak samo – nigdy się nie dogadamy, nawet jeśli używamy jednego języka (np. języka polskiego). Podobnie jest w sytuacji naszej rozmowy z Panem Bogiem. Z uwagi na grzech, który jest na tym dziwnym świecie, nie możemy z Panem Bogiem rozmawiać tak, jak mogli nasi pierwsi rodzice, albo niektórzy prorocy. Musimy nauczyć się słyszeć niesłyszany głos Boga. GŁOS BOGA (1) Z własnej praktyki chrześcijańskiej oraz w wyniku rozmów z innymi chrześcijanami udało mi się ustalić cztery sposoby, w jakie Bóg może do nas przemawiać: Sumienie i wew. głos – niektórzy mówią, że głos naszego sumienia to głos Boga. Jednak nie jest to do końca prawda, ponieważ różnym ludziom sumienie różne rzeczy podpowiada. Sumienie można nazwać systemem samokontroli człowieka, które jest ukształtowane przez wychowanie, normy i wartości jakie panują w społeczeństwie oraz w końcu samego człowieka, o ile ten w ogóle się zastanawia nad tymi kwestiami. Niemniej jednak należy postępować zgodnie z własnym sumieniem, bo jak napisał apostoł Paweł: Wszystko bowiem, co się czyni niezgodnie z przekonaniem, jest grzechem (Rz 14,23b). Musimy jednak być otwarci na to, że Bóg może zmienić nasze wyobrażenie o tym, co jest dobre, a co złe. Marzenia senne, czyli sny – serie obrazów, dźwięków, emocji, myśli i innych wrażeń zmysłowych pojawiające się podczas snu. Najczęściej sny nie oznaczają nic konkretnego – są wypadkową tego, co już jest w naszym mózgu, o czym myśleliśmy w ostatnim czasie, czy odbieraliśmy zmysłami lub wykonywaliśmy. Niekiedy jednak człowiek w trakcie snu lub po jego przebudzeniu ma takie nieodparte wrażenie, iż dany sen coś oznaczał. Bóg – jak sprawozdaje Biblia – może mówić do nas przez sny. Interpretacja dziwnej sytuacji / znak – bywa tak, że w naszym życiu mają miejsca takie zdarzenia, lub seria zdarzeń, które intuicyjnie rozpoznajemy jako znak, widzimy, że coś jest tak cudowne lub zachodzi w mało prawdopodobnym zbiegu okoliczności, iż musi mieć jakieś ukryte znaczenie. Warto pamiętać, iż w świecie dzieją się rzeczy mało prawdopodobne – np. Roy Sulivan to rekordzista, w którego aż 7 razy trafił piorun! Sam fakt trafienia pioruna jest już bardzo mało prawdopodobny, a co dopiero 7 razy! Tego rodzaju historie można mnożyć, wystarczy wpisać w wyszukiwarkę internetową odpowiednie hasło. Jednak może tak się zdarzyć, że Pan Bóg da nam szczególne przekonanie o istotności jakiegoś zdarzenia, że to jest właśnie znak. Nie należy jednak takich znaków doszukiwać się na siłę. Głos innych ludzi – nie można też wykluczyć, iż Pan Bóg – w odpowiedzi na naszą modlitwę, lub czasem nawet ją wyprzedzając – może odpowiedzieć nam przez rady innych ludzi. I w tym przypadku musimy być bardzo ostrożni, ponieważ ludzie – jak to ludzie – mówią różne rzeczy. Biblia jednak sprawozdaje przypadki, gdzie nawet ludzie oddaleni od Boga wypowiadali natchnione słowa, tzn. formułowali myśli, jakie poddał im Pan Bóg. Powinniśmy zatem z jednej strony być nieco sceptycznie, a z drugiej wyczuleni na to, co mówią do nas inni. GŁOS BOGA (2) Dotychczas przedstawione sposoby odpowiadania Boga na nasze modlitwy wydawały się dość niepewne w rozpoznaniu: wewnętrzny głos, sen, dziwne zdarzenie czy rada drugiego człowieka. W każdym z tych przypadków możemy popełnić błąd nadinterpretacji – nadać znaczenie czemuś, co tak naprawdę nie miało żadnego głębszego znaczenia. Często tak właśnie się dzieje, gdy chcemy np. aby Pan Bóg potwierdził nam to, co już sami wiemy czy postanowiliśmy. Jest jednak sposób, który pozwala weryfikować te doświadczenia – sprawdzać je. Jest to głos Boga utrwalony w starożytnej księdze jaką jest Biblia. W Psalmie 119,105 czytamy: Twoje słowo jest lampą dla moich stóp i światłem na mojej ścieżce (BT); a ap. Paweł napisał: Wszelkie Pismo od Boga natchnione [jest] i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do kształcenia w sprawiedliwości – aby człowiek Boży był doskonały, przysposobiony do każdego dobrego czynu (2 Tm 3, BT). Jeśli chcemy usłyszeć głos Boga, powinniśmy więcej czasu poświęcić nie tylko na modlitwę (wypowiedź naszego serca), ale również na czytanie, poznawanie i interpretowanie Biblii. A to, co poznamy, co Bóg przez swoich proroków powiedział do nas, musi być kryterium oceny dla innych naszych doświadczeń – dla wewnętrznego głosu, snów, mało prawdopodobnych zdarzeń czy rady innych osób. Jeżeli którykolwiek z tych elementów nie będzie się zgadzał z tym biblijnym, to znaczy, że nie jest to głos Boga! CZY Z BOGIEM NAPRAWDĘ MOŻNA ROZMAWIAĆ? Jeśli chcemy szczerze odpowiedzieć na to pytanie, to trzeba przyznać, iż z Panem Bogiem nie możemy rozmawiać tak, jak z drugim człowiekiem. Nie znaczy to jednak, że nie możemy rozmawiać w ogóle i że jest to nieprawdziwa rozmowa. Dzisiaj, w XXI wieku nieustannie piszemy SMSy, komunikujemy się przez internet, Facebooka czy emaile – one również nie przypominają tradycyjnej rozmowy. Nikt jednak nie twierdzi, że te kontakty są nieprawdziwe. Podobnie i modlitwa – pozwala nam otworzyć serce przed Bogiem i przygotowuje nas do tego, abyśmy lepiej słyszeli głos Boga. Jest on przede wszystkim zawarty w Biblii. Tak więc modlitwa i studiowanie Biblii są jakby dwoma częstotliwościami, na których możemy rozmawiać z Panem Bogiem. Im większą uwagę przyłożymy do modlitwy i studiowania Biblii tym pewniej będziemy potrafili – dzięki natchnieniu Ducha Świętego – rozpoznać głos Boga w naszym codziennym życiu. Czasem może to być jakiś nasz wewnętrzny głos, jakaś myśl, innym razem znaczący sen, dziwne zdarzenie, które odczytamy właśnie jako znak albo po prostu czyjaś rada, wypowiedź. To prawda, że żyjemy w dziwnym świecie i komunikacja z Panem Bogiem jest utrudniona, jednak korzystajmy z tego, co mamy – rozmawiajmy z Nim o naszych wszystkich sprawach, problemach i radościach, a następnie zanurzmy się w lekturę Jego Słowa, Jego Głosu. Wtedy doświadczymy prawdziwej rozmowy z Bogiem i doświadczymy działania Pana Boga w naszym życiu. Konrad Pasikowski
Konrad, jako figura idealnego, romantycznego poety, posługiwał się również chętnie improwizacją, w czasie której mógł dać upust swojemu natchnieniu i pod wpływem chwilowego napływu weny wygłosić niezwykle przejmujący monolog. Słowa wypowiedziane w tej części dzieła przez Konrada stanowią apogeum jego pychy i poczucia wyższości nad innymi. To tutaj romantyczny poeta ogłosił wszystkim swoje poglądy dotyczące Boga, miłości i wolności. W początkowych fragmentach improwizacja Konrada stanowiła pochwałę samotności – poeta głosił, iż tylko człowiek samotny może dokładnie wsłuchać się w swoje myśli i je zrozumieć, bowiem żadne słowa nie oddadzą tego, co chcieliśmy powiedzieć, zatracając czasem nawet cały sens myśli:Myśl z duszy leci bystro, Nim się w słowach wypowiedziane przez Konrada potwierdzały tezę, iż w gruncie rzeczy każdy z nas jest samotny – od urodzenia aż do śmierci pozostaje z nami na zawsze tylko nasz cień. Ludzie tylko przychodzą i odchodzą. Konrad zdaje się być bohaterem niepokornym, stawiającym się na równi z Bogiem. Sądził, iż tak jak Najwyższy jest w stanie ulecieć do gwiazd i do końca czasu. Zdawał się twierdzić, iż przez to stał się nieśmiertelny, równy Stwórcy i nieograniczony czasoprzestrzenią: Taka pieśń jest w swych słowach kreował się na osobę niepohamowaną w dążeniu do opanowania innych i do okazania im swej pogardy. Ubliżał poetom, prorokom i wielkim tego świata:Depcę was, wszyscy poeci, Wszyscy mędrcy i proroki Których wielbił świat twierdził – tak mu się zdawało – iż całe dobro ziemskie skupiło się właśnie na nim, tylko on wiec jest godny nazywać się poetą, mędrcem, prorokiem, a wręcz - Bogiem. W tej wypowiedzi Konrad ujawnił uniwersalną tezę o człowieku, który zawsze dążył i będzie dążyć do wywyższenia siebie oraz do władzy. W gruncie rzeczy Konrad był jednak samotny – tworzył sam dla siebie, pozwalając jedynie słuchać Bogu:Śpiewam samemu się jednak za jednostkę wybitną:Jam się twórcą urodziłi fakt ten starał się wykorzystać w polemice z Bogiem. Na skrzydłach swojego natchnienia uleciał aż do Boga, uzurpując sobie prawo do walki z Nim. strona: - 1 - - 2 - - 3 -Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnijZobacz inne opracowania utworów Adama Mickiewicza:Konrad Wallenrod - Pan Tadeusz - Ballady i romanse - Sonety krymskie
Biblia jest w wielu fragmentach niezrozumiała. Wielu jest też katolików, którym ciężko znaleźć sposób rozmowy z Bogiem. W Kościele znamy bardzo dobry sposób jak te problemy rozwiązać. Wystarczy wziąć do ręki Biblię i zacząć "czytać Boga". Po polsku znaczy to tyle co "pobożne lub Boże czytanie". Wręcz dosłownie: czytanie Boga. Dotykasz Boga ustami, rozmawiasz z Nim w najgłębszy możliwy sposób. To jeden z najstarszych sposobów modlitwy, pochodzący od Ojców Pustyni i jest podstawą większości duchowości w Kościele. Orygenes rozwinął tzw. duchowe lub mistyczne rozumienie Pisma świętego. Już w IV wieku na podstawie tego duchowego sensu mnisi rozwinęli tzw. Lectio divina. Na czym polega? Przede wszystkim tym razem wyłączamy nasz aparat mowy. Ta praktyka zdecydowanie nie polega na "klepaniu pacierza" ani na wrzucaniu przyczepy próśb na podwórko Pana Boga. Przyjaciel nie tylko mówi. Czasem zdarza mu się też słuchać. Tu głównie się słucha. Musisz iść na pustynię! Wcześniej wspomniani Ojcowie Pustyni mogą ci się wydawać dość obcą grupą zawodową - to po prostu ludzie, którzy w III w. doszli do wniosku, że ciężko im znaleźć Boga w ludnych miastach i potrzebują osobnej przestrzeni - miejsca bez ludzi, pustego - pustyni. Ale faktycznie pierwsi Ojcowie pochodzili z Egiptu, więc jak wyszli z miast, to faktycznie najczęściej na geograficzną pustynię. Jaki z tego wniosek? Żeby się modlić, musisz znaleźć swoją pustynię, miejsce w którym będziesz się czuł dobrze, a z drugiej strony nie za wygodnie - żeby nie mnożyć rozproszeń, których i tak przecież nie brak. Pustynię, czyli też miejsce w którym zostaniesz sam na sam z Bogiem. Bo przecież najgłębsze relacje buduje się w cztery oczy. Łaska nie siądzie Znów odwołam się do relacji ludzkich - ciężko mieć męża czy żonę, widywać się raz w tygodniu i budować tym jakąś dobrą relację. Dlatego tak bardzo szkodliwym często (nie zawsze) rozwiązaniem są "związki" na odległość. Bo jesteś w świecie totalnie innym niż ta najbliższa osoba: znajomi, krajobraz, kultura, rzeczywistość itd. Podobnie jest z Bogiem. Pół godziny codziennie to jest minimum. To jest rozmowa, relacja, spotkania serca i Serca. Nie ma możliwości inaczej zbudować relacji z Bogiem jak poświęcając na to swój czas. To jeden z największych z prezentów jaki możemy dać drugiemu człowiekowi. Czas, to jest coś, co nam się nie zwróci, jak raz stracimy, tak koniec. Dziwna Książka Przede wszystkim, to czego potrzebujemy do zrobienia lectio divina, to Pismo Święte. Bez niego się nie obejdzie, nic też nie jest w stanie go zastąpić (czyt. żaden komentarz, "duchowościową" książka, czy żywot nawet najświątobliwszego świętego). A to jest "dziwna Książka". Dlaczego? Przede wszystkim, nie jest emocjonalna, psychologiczna, wywołująca samym tekstem pociągających emocji. Dziś, jeśli jakiś tytuł w internecie nas nie zaintryguje jakąś tajemnicą lub kontrowersją, to jest problem, żebyśmy go przeczytali. Pisma nie da się tak czytać, pod tym względem jest raczej "nudne". W czytaniu Pisma ważne jest zrozumienie sensu, tajemnicy Wszechmogącego Boga, który ukrył się pod literami wyrazów. W tej lekturze chodzi o jedno - poznanie Autora. Sam nie dasz sobie rady z modlitwą Zanim zaczniesz, warto sobie przypomnieć, że nie dasz sobie rady sam. Znasz to - siadasz przed Słowem czy słyszysz je czytane na mszy i za Chiny komunistyczne nie możesz zrozumieć o co chodzi. Tu potrzebny jest Boży Duch. To On w tandemie Trójcy Świętej "odpowiada" za kontakt z Bogiem. On nas do tego uzdalnia, więc trzeba Go do tego spotkania zaprosić, aby rozpalił naszego ducha. Przede wszystkim musi nas otworzyć na Boga, bo my na tysiąc sposobów jesteśmy pozamykani, jak tylko się da. Warto zrobić to na swój własny sposób, które będzie wyrażał, czego ty potrzebujesz. Jak się modlić? Jak już znaleźliśmy się na naszej pustyni, sam na sam z Bogiem, zasiedliśmy przed Pismem, pomodliliśmy się aby Duch nas otworzył na Słowo… czas wejść w głębokie przeżywanie. I teraz zaczyna się jazda, bo im dalej w las, tym więcej drzew - to znaczy im dalej w tę modlitwę, tym mniej można powiedzieć o niej. • Czytanie Wybierasz fragment który chcesz przeczytać. Najlepiej żeby to robić z pewną konsekwencją, nie na chybił trafił. O tym więcej na koniec. Zaczynasz czytać. Ojcowie pustyni mają tu kilka dobrych metod na "czytanie ze zrozumieniem" i nie są to porady maturalne. Czytaj na głos, ale szeptem. Wypowiadaj słowa na głos, tak, żeby słyszeć to, co czytasz. Wycisz jednak swój głos i czytaj tak, jakbyś zdradzał jakiś sekret. To sprawia, że masz wrażenie, jakbyś słyszał te słowa przeznaczone tylko dla ciebie. Ja to stosuję i w moim przypadku to bardzo mi pomogło w skupieniu się na Słowie - przepisuję dany fragment Pisma, który kontempluję. To kolejny sposób od Ojców. Ich uczniowie już na wejściu musieli przepisać całe Pismo (żeby też mieć swój egzemplarz). Jeden fragment Pisma (na przykład Ewangelii z dnia) nie powinien zając zbyt dużo czasu. Czytaj też dany fragment kilka razy, w kółko i ciągle. On wejdzie Ci w krew, zacznie Ci krążyć po zwojach. To czytanie ma jeden cel - zrozumienie co się w danym fragmencie wydarza. Nie chodzi tutaj o to, co nas porusza. Zostawmy to na razie. Spróbuj odpowiedzieć sobie na pytanie: o co chodzi w tym fragmencie? Jaka jest myśl przewodnia? • Medytacja Ojcowie wyjaśniają na czym polega medytacja na podstawie fragmentu z księgi Przysłów (6, 6-8). Jednak w Biblii Tysiąclecia nie przetłumaczono istotnego szczegółu. W oryginalnym tekście są podane tam dwa zwierzątka: mrówka i pszczoła. Już tłumaczę. Mrówka: być może widziałeś ich pracę - zbierają różne potrzebne im przedmioty, jedzenie itd. i zanoszą do mrowiska. Czasem są to dużo cięższe od nich samych ładunki. Ojcowie mówią, że na modlitwie Słowem mamy być jak mrówki. Kiedy już zrozumieliśmy o co w danym fragmencie mniej więcej chodzi, czas pozbierać to, co jest dla nas jakoś poruszające. Zbieramy to wszystko. To mogą być pojedyncze słowa lub zdania, albo też gesty. Zabieramy to, co nas najmocniej dotyka. Choćby minimalnie daje do zastanowienia. Pszczoła: ona w "tysiąclatce" została pominięta, a naśladowanie jej jest tu kluczowe. Pszczoła zebrany nektar zabiera do ula i robi z niego miód. To samo my powinniśmy teraz zrobić. Te wszystkie poruszające słowa przerabiamy w sobie. Ojcowie mówią tu o "przeżuwaniu". Nie połykaj od razu tych słów, daj nasycić się kubkom smakowym. Zacznij się zastanawiać nad tym co "usłyszałeś". Przerabiać to w sobie. Możesz to zacząć powtarzać, o ile cię to nie uśpi. Powinno to sprawić jedno: jakieś novum, "odkrycie" przed tobą przez Boga jakiegoś fragmentu twojego "serca". Jak to mówili o tym Ojcowie: powinien tu zacząć się jakiś "kryzys" w tobie. • Modlitwa Słowo w tobie przemówiło, Bóg zdradził ci jakąś tajemnicę, dał ci coś z swojej nieskończonej miłości. Moment modlitwy to moment odpowiedzi na to, co Słowo w tobie zrobiło. Jak widzisz, do modlitwy tutaj prowadzi cię sam Bóg. On pokazuje ci, czego pragnie. Ojcowie wskazują dwa "sposoby" odpowiedzi na Boże Słowo: Wyznanie: mogłeś przez Słowo dowiedzieć się czegoś o sobie, Bóg mógł odkryć jakąś trudną prawdę. Mogłeś też zobaczyć jakiś swój grzech w świetle prawdy i miłości Boga. Lub też zwyczajnie z jakąś sytuacją w życiu sobie nie radzisz i zobaczyłeś to na modlitwie. Teraz warto to przed Bogiem wyznać. Pokaż Mu to, odsłoń. W ten sposób Mu to powierzasz, zgadzasz się, żeby się tym zajął. Wielbienie: Mogło być też tak, że przed Słowem dostrzegłeś działanie Boga tam, gdzie wydawało się, że Go nie było. Mogłeś też po prostu zachwycić się miłością Boga, którą Ci ofiarował przez… zacznij Go uwielbiać! • Kontemplacja Nadszedł moment totalnej niewiadomej. To, co tutaj się dzieje, nie ma reguły. Każdy z Ojców opisuje to inaczej, bo i każdy przeżywa to inaczej. Po modlitwie zostaje tylko On… na początku nie będzie działo się nic, więc po prostu przesiedź kilka minut w ciszy, wyciszając się po modlitwie. Jeśli natomiast chociaż raz On cię dotknie w tej chwili to zawsze będziesz już za tym tęsknił i nie będziesz chciał z tej modlitwy wychodzić. Z łaciny contemplacio znaczy tyle co: con - z; templacio - niegarniony horyzont niebios. Tu Bóg odsłania ci samego siebie, wchodzisz w Jego obecność - w Kogoś kogo nie da się ogarnąć rozumiem, dokładnie jak niebiosa. • Działanie Warto, aby po tej modlitwie coś zostało. I to już totalnie zależy od tego, co ci Bóg powiedział. Jeśli pokazał ci w jakiś szczególny sposób twoją słabość, może to wskazówka, żeby następnego dnia nad nią popracować? Musisz się zdać na swoją intuicję. Niech to będzie konkret na cały następny dzień do przepracowania, tak, żeby na początku następnego lectio, móc porozmawiać z Bogiem o tym, co ci z tego wyszło. Na dobranoc Przede wszystkim daj tej modlitwie szansę. Nie porzucaj jej po dwóch dniach. Ona wymaga konsekwencji. Jeśli ją zaczniesz, zacznij ją robić codziennie przez miesiąc. Powiedzmy, że wtedy możesz powiedzieć, że to nie dla ciebie (choć to i tak za mało czasu, żeby "poczuć jej smak"). Bardzo ważna jest w niej konsekwencja i dyscyplina. Koniecznie należy praktykować ją codziennie - jak pisałem wcześniej z kochaną osobą chcemy się spotykać jak najczęściej. A to naprawdę jeden z najlepszych sposobów na bliskość z Nim (bardziej to da się chyba tylko w Eucharystii). Żeby pokochać Boga, trzeba konsekwentnie zacząć Go traktować jako bliskiego, obecnego, kochanego. Ważne jest też tak zwane lectio continua, czyli czytanie w jakiejś kolejności. Niech to nie będzie tak, że otwierasz sobie Biblię na chybił trafił, albo, że jak jest ci smutno to przeczytasz coś smutnego, a jak jesteś wesoły to "walniesz" sobie fragment o Zmartwychwstaniu. Niech to będzie ciągłe - ja na przykład czytam Ewangelię z dnia. To jest też jakaś piękna forma posłuszeństwa Kościołowi i jedności z innymi wierzącymi. Jeśli nie w ten sposób, to wybierz sobie Ewangelię (od niej najlepiej zacząć) i zacznij po kolei, dzień pod dniu czytać kolejne podrozdziały Ewangelii. Dobrze jest zacząć od św. Marka, ma dla nas współczesnych najlepiej "przyswajalną" wersję z dość obrazowym językiem. Lectio divina to wejście na niesamowitą ścieżkę chodzenia z Bogiem. Dotykasz Słowo Boże wargami, połykasz je jak św. Jan w apokalipsie. To nie tylko droga modlitewna. Dla mnie to sposób na życie. Maciej Pikor - student, zauroczony w pewnej Książce, szczęśliwy chłopak pięknej dziewczyny, prowadzi bloga
rozmowa konrada z bogiem